Strona:Jan Sygański - Z życia domowego szlachty sandeckiej.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Stanowa poznała wkrótce żarliwego kapłana,[1] a pani Poniatowska, jako blizka jego krewna, była jej wielce miłą. W jej towarzystwie postanowiła zwiedzić grób Kingi. Jadąc lewym brzegiem Dunajca, wstąpiła do Gostwicy, wsi starostwa grodowego, i zabrała Poniatowską do swej karety, gdzie wraz jechały jej dworskie niewiasty. Już wjechały na przedmieście starosandeckie, wtem stado gęsi idące drogą, przestraszone trzaskiem z bicza i turkotem nadjeżdżającej karety, z wielkim wrzaskiem wzniosło się ponad stodoły. Spłoszone konie niezwykłym widokiem, skoczyły w bok, i przechyliwszy karetę, pędziły dalej. Stanowa i jej dworskie niewiasty wyskoczyły szczęśliwie, lecz Poniatowska nie mogła zdążyć. O gwóźdź obręczy koła zaczepiła suknię, a koło porwało niebogę i obracało nią w szalonym wirze; woźnica w żaden sposób nie mógł powstrzymać spłoszonej czwórki; zdawało się, że wszystkie jej kości zdruzgotane zostaną. W tej ostateczności, daleka od pomocy ludzkiej, zawołała starościna z wiarą: Błogosławiona Kunegundo ratuj nas! I rzecz dziwna, konie stanęły, jak wryte! Poniatowską, wydobyto z pod wozu. Na szczęście nie doznała żadnego skaleczeniaa, choć koło tratowało ją kilkakrotnie. Cud zapisano w pamiętniku klasztornym.[2] Stanowka wraz z Poniatowską gorącą modlitwą u grobuKingi dziękowała Bogu za ocalenie swoje, a niebawem nowej doznała łaski.

Mieli Stanowie synaczka Jędrusia, małoletniego jeszcze, kiedy w roku przyjazdu starosty (1627), brali dla niego u kupca Tymowskiego karazyi angielskiej czerwonej 2¼, a w rok później karazyi lazurowej 3 łokcie na żupanik. Smutnym zbiegiem okoliczności podano Jędrusiowi choremu przez pomyłkę mocne lekarstwo, nie dla niego w aptece sporządzone, z czego tak zaniemógł, iż lekarze zwątpili o jego zdrowiu, i już Bogu ducha miał oddać. Wtem zasnął w niemocy, a obudziwszy się, powiedział, że mu się objawiła we śnie bł. Kunegunda, przeżegnała go krzyżem św., i odzyskał zdrowie za jej przyczyną. Uwierzyli pobożni rodzice, i chcąc podziękować Bogu, odprawili pieszo uroczystą pielgrzymkę

  1. Joannes Gładysz de armis Griphonum, plebanus Greboviensis, ex omni parte laudabilis, doctus, pius, diligens, zelosus, exemplaris... Visit. Eccles. Decanat. Boboviensis 1607 per Joan. Januszowski, archidiac. sandec. Archiw. kapitul. przy kat. krakow. T. XXIV.
  2. Ks. Marcin Frankowicz, kustosz kollegiaty nowosądeckiej: Wizerunek świętej doskonałości w błog. Kunegundzie, str. 357–358. Kraków 1718, in fol.