Strona:Jan Sygański - Z życia domowego szlachty sandeckiej.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

2. Zygmunt Stradomski z Roćmirowej, podstarości sandecki (1625–1627). Od Stanisława i Bernarda, braci Czernych z Witowic, trzymał zastawem w 1.355 złp. folwark w Rożnowie (1609 do 1616). Jako szlachcic gospodarny i zapobiegliwy, posługiwał się swym wójtem, Mikołajem Radojewskim, który mu kupował (1608) różne sukna u Tymowskiego, mianowicie uterfin zielony po 44 gr. na ubranie, karazyę czerwoną lub lazurową, i sukno morawskie czerwone na kontusz i żupan, do tego sznurek błękitny i haftki. Dla jejmości pani, Zofii z Jordanów Stradomskiej, brała panna służąca cieniutki falendysz lazurowy po 2 talary łokieć, sznurek i kir czerwony; także brunatnego 1½ łokcia po 2½ złp., dla syna pańskiego Jakóba
Na jarmarku w Lublinie 1611 r., kupił mu Tymowski futro pod giermak za 14 złp. i dał falendyszu błękitnego, także karazyi żółtej 8 łokci po 20 gr., i takiegoż kiru na żupan zimowy.
Od czasu do czasu zjeżdżał Stradomski na obrachunek z kupcem, przyczem wypijali wspólnie 2–3 garncy wina. Żonie i synowi przywoził pięknego falendyszku lub breklestu, a kilka postawów[1] kiru dla czeladzi. Na jarmark posyłał kupcowi wełny jarzęcej kilka kamieni, za którą chętnie płacił sukiennik sandecki, Wojciech Kardasz: prócz tego tatarki 20 wierteli po 15 gr. Jejmość zaś przez wójta beczkę soli i serów kopę z przyczynkiem za 3 złp. To też Tymowski nie wahał się borgować, choćby i na 130 złp.
Rad był Stradomski, kiedy mu wygodzono w potrzebie, ale też i sam lubiał wygodzie drugim. Nie mając jeszcze sam gotowych pieniędzy, a widząc potrzebę kupca, postarał się o nie u krewnego swego, Olbrachta Stradomskiego, który na jego słowo i ręce przysłał 27. marca 1611 Tymowskiemu 397 złp., żądając zwrotu przed św. Janem Chrzcicielem w tym roku. Kupiec nie posiadał się z radości, bo był w potrzebie, to też nie żal mu było kupić dla jejmości pani Stradomskiej w Lublinie jedwabiu za 7 złp., a jegomości na jarmarku w Żmigrodzie kilka serów wołoskich po 22 gr., które on z wielkim smakiem spożywał. Zato państwo Stradomscy mało kupowali korzeni; ledwie raz w rok ów wójt, Mikołaj Radojewski, wziął nieco szafranu, gałganu, cytwaru i cynamonu za kilka groszy — oto cały zbytek.

W r. 1615 przysłał w długu soli 2 beczki za 4 złp.; masła 2 faski po 4 złp.; mąki żytnej 10 korcy a jęczmiennej 4 korce;

  1. Postaw sukna miał w sobie łokci 32.