Strona:Jan Sygański - Z życia domowego szlachty sandeckiej.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Odśpiewywała ona, prócz sumy, pierwszy Nocturn z jutrzni, Prymę i Tercyę, a Sekstę z chórem wikaryuszów. Śpiewała też Humiliavit co piątek, zaco jej płacono osobno.
W XVII. wieku kapituła tejże katedry zakazywała używać takich zakonników i księży do śpiewania wotyw, którzy nut nie znają. Oczywiście księża musieli śpiewać tylko po łacinie. Niewątpliwie i chóry młodzieży śpiewały po łacinie.
Z połowy XVII. wieku mam stosy dzieł religijnych, śpiewanych w kollegiatach (n. p. w Łowiczu), katedrach, klasztorach, przy których istniały nabożeństwa fundacyjne. Na tych dziełach jest zaznaczone, w jakich mianowicie nabożeństwach fundacyjnych mają być owe kompozycye wykonywane, i kiedy, t. j. w jakie dni, święta etc. Wszystkie te dzieła: msze, hymny, antyfony, introity etc., są z tekstem łacińskim.
Nie brak wprawdzie z tego czasu (1600–1650) utworów z tekstem polskim, ale są to pieśni przygodne, wielkanocne, przy grobie Chrystusa, pastorałki, kolendy itp., które niewątpliwie były śpiewane poza mszą. Od połowy XVII. wieku istniały zwykle przy kollegiatach i katedrach dwie szkoły: chóralna — o której wyżej była mowa — i muzyczna, składająca kapelę kościelną (śpiewacy, instrumentaliści i magister capellae). Członkowie tej kapeli ćwiczyli młodzieńców ze szkoły w śpiewie figuralnym — zaco osobno byli płatni — a następnie posiłkowali się nimi w kapeli, jako chórem czterogłosowym, zdolnym do wykonywania mszy wielogłosowych. Lecz wszystko to śpiewali po łacinie. — Dużo ciekawych szczegółów o tym przedmiocie, podaje ks. prałat Stanisław Chodyński w dwóch swoich dziełach.[1]


∗                    ∗
D. Do str. 130. List Jerzego Tymowskiego.

Memu Miłościwemu Panu Stanisławowi Otwinowskiemu w Nawojowej. Panu mnie łaskawemu ma być i kmotrowi[2] etc.

  1. Szkoła katedralna włocławska. Włocławek 1900. — Organy, śpiew i muzyka w kościele katedr. włocław. Włocławek 1902.
  2. Wyraz to kurtuazyi, grzeczności — a nie rzeczywistego kumostwa, czyli powinowactwa chrzestnego — bo Tymowski, jako gorliwy, śmiało, otwarcie występujący katolik, nie poufalił się z Aryanami, których zwykle lutrami nazywał.