Strona:Jan Sygański - Wyroki ławicy sandeckiej.pdf/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Po wykonaniu wyroku Józef Witorski, garncarz sandecki, pod przysięgą wobec sądu zeznał: „Nieboszczyk Wawrzyniec Kmak z Kąclowej, przy ostatnim kresie swego życia mawiał, że Iwan Litwin z Polan do wszystkiego złego powodem mu był i onego na to namówił“[1].
32. Kazimierz Wąsowicz, rotmistrz piechoty nawojowskiej, odstawił Piotra Bartyzelika, szewca ruskiego z Nowejwsi w nawojowskiem państwie, obwinionego o rozboje i inne łupiestwa. Z jego zeznań przed sądem dowiadujemy się, że należał razem z Jackiem Kurduszczakiem do bandy herszta Prokopa Kopki, na haku pod Muszyną powieszonego[2]. Było ich tam w tej bandzie 23, to też nie dziw, że jednego razu na Klukrzawskiej dolinie rozbili siedm wozów kupieckich, naładowanych suknem i korzennymi towarami. Samych pieniędzy kupieckich wzięli 300 talarów i rozdzielili pomiędzy siebie. Z pomiędzy 20 harników, którzy dla bezpieczeństwa towarzyszyli tym kupcom, 6 z nich celnymi strzałami położyli trupem, i to wtenczas, kiedy ich imać chcieli. W Ropie zastrzelili pewną niewiastę. Pod Czchowem, kiedy ich raz w kupie 20 było, obrali z pieniędzy jednego kupca i każdemu z nich dostało się po 30 złotych. Tu także pod Czchowem obrali pewnego szewca ze Sącza, wzięli mu bandolet i kontusz.
Wielce charakterystyczne są jeszcze zarzuty, jakie Piotr Bartyzelik przeciwko panu Wąsowiczowi wobec sądu trzykrotnie podnosił. Naprzód pytany o skład rzeczy na rozboju pobranych, odrzekł: „Panu Wąsowiczowi rotmistrzowi dałem złotych 40 i samopał[3] srebrem nabijany, żeby mię do łaski przyjął. A sukno, które się dostało, kiedyśmy kupców rozbili, dałem do schowania w Nowejwsi“. Potem na torturach rozciągany zeznał: „Pan Wąsowicz kazał nam chodzić na zdobycz rozmaitą a sobie nosić, obiecując nam folgować. Ma też u siebie dwóch złoczyńców większych: Jacka Szewczyka i Hryćka Szewconia“. Nakoniec uwolniony z tortur, powiedział: „Jegomość pan rotmistrz Wąsowicz kazał nam chodzić na zdobycz, mówiąc: idźcie, zdobądźcie, gdzie co możecie, a mnie co przedniejsze rzeczy przynoście. Te słowa nie od samego pana rotmistrza, ale od Szymona Szczęśniaka porucznika słyszałem“.

Lecz te zarzuty nie zaważyły widocznie na szali wypadków. Wyrokiem sądu z dnia 26. września 1664, Bartyzelik za rozboje ćwiertowany na cztery części za murami miasta i powieszony na szubienicy. Kiedy mu już odczytano wyrok śmierci, zeznał: „U Iwana Susza komornika w Nowejwsi mam łyżkę srebrną, którą oddaję na mszę św. za duszę moją wielebnemu ks. Stanisławowi Kossowskiemu, wikaremu sandeckiemu, żeby mszę św. odprawił[4].

  1. Str. 262—266.
  2. Procopius Kopka, praedonum principalis, in hamo sub oppido Muszyna suspensus est.
  3. Samopał albo kobyła, strzelba duża, długa, należąca do dawnych gatunków broni palnej.
  4. Str. 268—274.