i lunar miejski, i wydał na roboty murarski i ciesielskie 240 złp.[1].
Regestr poborowy z 1635 r. wymienia ogólnikowo rzemieślników z każdego cechu „w mieście Jego Królewskiej Mości Nowym Sandczu będących“, a mianowicie: W cechu kowalskim — kowalów 8, ślusarzów 4, kotlarzów 3, złotników 3, mieczników 3, sierparzów 3 i konwisarz; w cechu szewskim — szewców 20, rymarzów 3, siodlarzów 2; w cechu rzeźniczym — rzeźników 15; w cechu sukienniczym — sukienników 6; w cechu czapniczym — czapników 2; w cechu kuśnierskim — kuśnierzów 8; w cechu bednarskim — bednarzów 4, stelmach, kołodziej, stolarz; w cechu płócienniczym — płócienników 16; w cechu krawieckim — krawców 12; w cechu garncarskim — garncarzów 4, aptekarz, cyrulik, balwierz, ogółem rzemieślników 123. Prócz tego istnieli kramarze i piwowarzy, którzy jednak nie dawali poborów. Piekarzy zaś nie było wcale, bo chleb każdemu wolno było wypiekać tak w mieście, jako i na przedmieściu[2]. — Jak zaś wiele w tym czasie wypijano w Nowym Sączu trunków, świadczy najlepiej zapisek w aktach miejskich, że „czopowego od piw, marców, miodów i gorzałek, tak na żołnierza województwa krakowskiego, jako też i na armatę Królowi Jegomości, zapłaciło miasto pro anno 1635 złp. 2.969“[3].
W tych także latach niektórzy mieszczanie sandeccy sprzedawali swe grunta obcym ludziom z niemałą szkodą samego miasta, albo je w cudze puszczali ręce bez wiedzy magistratu. Król Władysław IV., pragnąc zapobiedz temu, wysłał do Sącza osobne pismo swoje, wydane w Warszawie 5. marca 1637 r.
„Wiernie Nam mili, mamy tę wiadomość, iż niektórzy z Wierności Waszych bez wiadomości urzędowej dobra swe pod jurysdykcyą miejską będące, obcym ludziom przedawać i alienować przeciwko prawu ważycie się, i nad zakaz prawny zapisy gdzieindziej, nie przed należnym swoim urzędem, czynicie i zeznawacie, przez co miasto Nasze Sandecz, które życzymy, aby jako pograniczne w jak największej frekwencyi było, do wielkiego opustoszenia i dezolacyi za tem gruntów obcym ludziom alienowaniem przychodzi. Zapobiegając przeto, aby się to na potem nie działo, rozkazujemy Wiernościom Waszym i mieć to koniecznie chcemy, aby na potem żaden gruntów, pod miejską jurysdykcyą będących, nie ważył się bez