Strona:Jan Sygański - Historya Nowego Sącza.djvu/470

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   217   —

stawy karazyi angielskiej lazurowej po 18½ złp.: 4 postawy karazyi z Krakowa po 15 złp.; 4 postawy karazyi po 14 złp.; 4 postawy morawskie, z tych 2 po 16 złp., a 2 po 14 złp.; 2 postawy karazyi ze Żmigrodu po 14 złp., razem wartości 241 złp.; rzeczy zaś złotych i srebrnych za 270 złp. Prócz tego obiecał gotówki w posagu za córką 600 złp., którego w pierwszej chwili dał tylko 105 złp.; wkrótce jednak naddał jeszcze, wszedłszy w spółkę z zięciem[1].
Jak wielkość i bogactwo posagu, tak niezawodnie wspaniałość i wystawność wesela zależały głównie od zamożności rodziców, chociaż nieraz także się zdarzało, zwłaszcza w rodzinach uboższych, ze szczupłość posagu starano się właśnie wynagrodzić przynajmniej świetnością wesela, które oprócz pożegnania wychodzącej z domu rodzicielskiego córki, miało także ważne znaczenie wielkiej a zarazem rzadkiej w małem mieście uroczystości i zabawy, tak familijnej jak towarzyskiej. To też znajdujemy, że Melchior Krosner, cyrulik, trudniący się także handlem wina, wyprawiając z domu dziewkę swą Reginę, sprawił jej wesele, które „lekko rachując“ kosztowało do kilkudziesięciu złotych, chociaż całej wyprawy w „szaciech i klejnociech“ dał tylko na półtora sta złotych[2].

O wspaniałości takich wesel mieszczańskich, zwłaszcza wesel panów rajców i ich córek, świadczy również i ta okoliczność, że na nich bywała także szlachta i duchowieństwo, dla których imieniem miasta stawiano po 6 do 12 garncy wina, rozumie się doborowego, po cenach odpowiednich, którem wnoszono toasty i spijano na zdrowie państwa młodych oraz czcigodnych gości. Tak na weselu córki pana burmistrza, Jędrzeja Adamowicza (1607), było bardzo dużo szlachty, jak ks. Jan Jordan, opat norbertański; pan Adam Jordan; pan podstarości, Sebastyan Gładysz; pan Jan Krynicki, dzierżawca dóbr miejskich w Paszynie, i wielu innych, a panowie rajcy wystawili przy tej sposobności wina aż 12 garncy[3]. — Podobnie przy powtórych zaślubinach Jerzego Tymowskiego (1610) z Krystyną, drugą córką dopiero co wspomnianego Jędrzeja Adamowicza, pan rejent, Jakób Chwalibóg, dotrzymując słowa Tymowskiemu, kiedy go to pocieszał po zgonie jego pierwszej żony, zaszczycił gody swą obecnością i nawet kazał dać 2 achtele piwa[4]. — Również, kiedy

  1. Dyaryusz Tymowskiego.
  2. Testam. Melch. Krosnera 1600 r.
  3. Zob. str. 61.
  4. Dyaryusz Tymowskiego.