Strona:Jan Siwiński - Katorżnik.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Rozdział xii.

Tobolsk.

To wszystko cośmy dotąd przebyli w Europie lub Azyi rosyjskiej, to było niczem jeszcze w porównaniu z tem, co nas czekało do przebycia w Syberyi. Pierwszym na tej drodze krokiem, pierwszem w tej otchłani piekielnej miastem Syberyjskiem jest miasto Tobolsk.
Tobolsk ma podobieństwo do Rzymu; zbudowany jest na siedmiu pagórkach. Miasto nie tak duże, jak rozwleczone; ma jednak w lecie piękny widok na rzeki, które go wzięły w dwuramienny swój uścisk. Z jednej strony otacza go rzeka Tobol, z drugiej zaś Irtysz.
Z Rosyi do Tobolska rząd w rozmaity sposób transportuje więźni, jednych tak jak nas extra-pocztą, innych, zwłaszcza letnią porą, rzekami t. j. tratwami, lub statkami parowymi. Nas przyjechało wówczas do Tobolska 80 politycznych, a że do tej liczby trzeba dodać drugie tyle żandarmów, stąd też wypływa, że nasz tabor składał się z 40 kibitek na całej tej przestrzeni od Niżno-Nowogrodu aż do Tobolska i że owe kibitki na każdej stacyi pocztowej musiały być w pogotowiu i czekać na nas, gdyż kto się spóźnił to dostawał baty! W Tobolsku też zastaliśmy już sporą liczbę więźni, lecz byli to sami zbrodniarze, lub brodiagi czyli włó-