Strona:Jan Siwiński - Katorżnik.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szpitala św. Kazimierza w Radomiu, skąd pisałem do domu, prosząc o przysłanie mi pieniędzy, abym mógł koleją powrócić do Krakowa.


Na tem opowiadaniu powinienem już poprzestać, aby dalej czytelnika nie nużyć; to też już w krótkich słowach zakończę. Po dwutygodniowym pobycie w szpitalu radomskim odjechałem już koleją do Krakowa, gdzie przybyłem dnia 25. lipca 1869 roku i tegoż samego dnia oddałem legitymacyjne papiery konsulatu austryackiego z Warszawy c. k. władzy politycznej, jak również zameldowałem się w nowo utworzonym komitecie wzajemnej pomocy Sybiraków, gdzie otrzymałem kartę legitymacyjną pod numerem 256, podpisaną przez przewodniczącego tegoż stowarzyszenia, niejakiego pana Bylickiego, którą do dziś dnia przechowuję jak najdroższą relikwię.

separator poziomy

Göthe, ów wielki filozof powiedział, że:
Wszystko co ziemskie, co znikome, jest tylko mitem, a zaś to, co niedościgłe staje się bytem.
Ta apoteoza może też być zastosowaną do idei odbudowania Polski, wywalczenia dla niej bytu; ci zaś, którzy dla tej idei poniosą cierpienia lub śmierć, niech będą dla narodu polskiego owemi mitami, bo jak powiedziałem, że tylko cierpienia należą do człowieka, reszta — do ogółu.

Pisałem w Sadkach, w miesiącu maju 1904 r.
separator poziomy