Strona:Jan Perłowski - Legenda o Bożem Narodzeniu.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I dlatego, dziś jeszcze, wszędzie w tych ziemiach wielkie jest bogactwo i pełno tam sprzętów, tkanin i przeróżnego dobra.
A gdy sunął tak orszak wszelkich narodów, z tłumu wystąpił człowiek w białej sukmanie, o płowych włosach, o postaci dorodnej i wzniósł do góry glinianą misę, a na niej bochen chleba i wielki, soczysty plaster miodu. Tak podszedł do żłobka, z ufnością wielką, ukląkł u stóp Maryi Panny i wyciągnął dary ku Chrystusowi. Uśmiechnęła się radośnie Boska Dziecina, bo szczere było serce tego człowieka, a miód polski lśnił piękniej od złota i pachniał wonniej od kadzidła i od mirry. Więc Jezus mały zwrócił się do Matki, ucieszony serdecznie, i z dziecinną a boską dobrocią kazał obdzielić wszystkich dokoła, ażeby wszyscy zakosztowali tej najwyborniejszej na ziemi słodkości. Zatem każdy zbliżał się do Bogarodzicy i przyjmował wdzięcznie łaskę swego Pana, każdy podziwiał, aż w końcu miodu nie stało; a wtedy zmartwił się Jezusek, bo tylko jednemu Polakowi nie mógł zwrócić darów.
«Oto został chleb tylko, rzecze mu z żalem, lecz żeś mniej dostał od drugich, nich ci za to na drodze do ojczyzny świeci gwiazda która cię do Mnie przywiodła.»
I dlatego aż do dni naszych na ziemi polskiej mało jest słodkości, a dużo goryczy. Lecz kiedy naród polski dąży do Ojczyzny, to wie że go prowadzi Chrystusowa gwiazda......


1916.J. Perłowski.