Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/284

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

szczęśliwym. Helena Grodecka“. Uśmiechnął się szlachcic i zadumał się trochę. Dlaczego nie przebaczyć? A raczej, za co się gniewać? Kto był winien scenie, która zaszła? On, on sam! Gdyby się nie był okazał miękkim, gdyby nim nie bywał bardzo często, gdyby w tym wypadku np. nie był prawie objawił skłonności do dania znacznej sumy pieniędzy na korzyść zakładu, któremu nie życzył powodzenia i o którym nieraz wyrażał się jak najgorzej, pani Helena nie byłaby mogła przypuszczać, że dalszem naleganiem wymoże sumę, której pragnie, i nie byłoby się jej zdawało, że ma prawo być zirytowaną. Dlaczego odrazu nie wystąpił stanowczo? W ten sposób rozumował p. Tadeusz i skończył na konkluzyi, iż sam wywołał szorstkie wystąpienie Heleny, które należało kłaść na karb uniesienia, nie zaś złego z gruntu i niewdzięcznego serca. Postanowił więc odpłacić jej to na razie jak największą łagodnością i czułością, a na przyszłość dać jej zawsze z góry do zrozumienia, że w tych a tych rzeczach jest i będzie nieugiętym. Po tej spowiedzi przed samym sobą, pan Tadeusz byłby spał wybornie, gdyby go nie trapiła astma. Rano przyniesiono list od Karola, który spotęgował jeszcze, jak już powiedziałem, jego usposobienie na wskróś pobłażliwe i wolne od wszelkiego żalu.
— Pojedziemy, duszko? — zapytał, całując żonę w czoło.
— Nie wiem, czy będę mogła, czuję się mocno cierpiącą. Migrena i jakiś okropny rozstrój nerwowy...
Nastąpił wybuch obopólnej czułości.
— W takim razie ja sam pojadę.
— O, za nic w świecie nie puściłabym cię teraz, kiedy od trzech dni masz tak silne napady astmy, i kiedy nie wiem, czy sama nie wpadnę w jaką chorobę.
— Ale cóż począć? Karol widocznie nie może sobie dać rady.
— Ach, Karol! Karol trzaśnie drzwiami, położy się spać i prześpi wszystko. Możesz być spokojnym o niego.