Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/090

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sobności rozmówienia się z nią bez świadków, zamiary jego nie musiały być nieprzyjaznemi. Dlatego też może, chociaż poruszyła się w niej była struna nieugiętego uporu, odgrywająca, jak widzieliśmy, taką rolę w jej charakterze, umilkła ona szybko i wzięło nad nią górę bezradne pomięszanie. Karol nie zważał na to i zapytał ją swoim zimnym, indagatorskim głosem:
— Dałaś, w pierwszych dniach maja, panu Alfredowi Zgorzelskiemu weksel na pięć tysięcy złr.
— Dałam... ale...
— W sprawach wekslowych nie ma żadnego: „ale“.
— Jest, jest ale! Wszak dałam mu później pieniądze na zapłacenie długu! O cóż może chodzić? Co się stało?
— Stało się to, że Zgorzelski nie mogąc spieniężyć wekslu z twoim podpisem, dodał na nim podpis Zameckiego, a co gorsza, jeżeli mu dałaś pieniądze, wyjechał z niemi i wekslu nie wykupił.
— Nikczemnik! Podły nikczemnik! Nie sądziłam nigdy, nigdy, ażeby był zdolnym do takiego oszustwa! To okropne!
— To nie należy do rzeczy. Kto płaci, powinien żądać zwrotu swojego wekslu.
— Na miłość Boga, gdzież jest ten weksel? Nie dręcz mię, mów, jeżeli masz trochę litości w sercu!
— Dajże mi mówić, i nie przerywaj mi wykrzyknikami odnoszącemi się do charakteru p. Zgorzelskiego; jeżeli masz jakie nowe spostrzeżenia psychologiczne do uczynienia w tej mierze, uczynisz je później, jam ich nie ciekaw. Żyd dowiedziawszy się, żeście wszyscy podpisani na wekslu wyjechali za granicę, gdy przyszedł termin, zgłosił się do mnie. Groził skargą sądową. Chciałem oszczędzić Tadeuszowi ogromnej przykrości, jakąby mu sprawiło to odkrycie. Pojmujesz, że nikt nie lubi, by jego narzeczona na parę tygodni przed ślubem trudniła się negocyacyami finansowemi tego rodzaju, chociażby w towarzystwie tak dystyngowanego kawalera, jak p. Alfred Zgorzelski, i pod osłoną podpisu mężowskiego. Tadeusz zasługuje, ażeby się z nim le-