Strona:Jan Lam - Humoreski.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Jeżeli mi tylko mój reumatyzm pozwoli.
— Przyjdziesz, przyjdziesz! Do widzenia ale z pewnością! Ale, słuchaj — z Borczyńską potrzeba bardzo zręcznie... tak, z nienacka... une fois qu’une idèe la frappe, można liczyć na nią. Do widzenia! do widzenia!
I lekko jak podtatusiały sylf, wydreptała z pokoju.
Otóż masz koniec trzeciego aktu i całej jednej komedji, a początek nowej. Uwolniwszy zaledwie Elżusię od konkurów p. Ewarysta, otrzymałem oficjalną nominację na swata panny Tabickiej!!!
Obiad był wcale dobry, lepszy niż można go mieć w podróży. Szkoda, że mając głowę przepełnioną swatami Bińci, i myśląc ciągle o tem, jakby to zrobić, ażeby czemprędzej być o sto mil od niej, popsułem młodym ludziom humor wzmianką, że jesteśmy na wyjezdnem ze Starego Konstantynowa. Dynicki zamyślił się widocznie, a Elżusia zapytała mię skwapliwie, czy nie odwiedzimy jeszcze raz pp. Janickich w Isakowcach. Odparłem, że zmuszony jestem odmówić sobie tej przyjemności, bo niepodobieństwem jest najeżdżać szlachcica takim taborem, złożonym ze czterech sług i siedmin koni. Widokrąg zakochanych zachmurzył się tedy jeszcze bardziej, gdy w tem prawdziwy