Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mniemał, że proste oszustwo nie wyjdzie na jaw? Wyjawiłem — O. Makaremu te moje refleksye.
— Ograniczonym! — zawołał — Klonowski nie jest człowiekiem ograniczonym! Ty tego nie rozumiesz, i nie prędko to zrozumiesz, Edmundzie! To jest klątwa niebios, która cięży nad tym nieszczęśliwym krajem, to jest ciemnota i lekkomyślność i głupota ogółu, i oparta na niej rachuba szalbierzy publicznych! U nas, moje dziecko, kto raz pozorami uczciwości, dbałości o dobro powszechne i bezinteresowności, zręcznie nieraz użytym blichtrem poświęcenia. zyska mir, i uznanie, i sławę, ten staje się powagą, której nic oprzeć się nie zdoła, ten owłada wszystko! A im ciemniejszy i gnuśniejszy świat wkoło, tem łatwiej otumanić go i wodzić na pasku; byle raz oszust stanął na piedestalu, złożonym z reputacyi i fortuny, może kraść grosz publiczny, niszczyć wdowy i sieroty, rozbijać i rabować pod pozorami prawnemi, szkodzić ogółowi, ile zechce, a wszystko ujdzie mu bezkarnie! Niech kto uczciwy i śmiały podniesie głos oskarżenia przeciw jednemu z takich fałszywych proroków, wnet cała ich szajka, poznawszy, że interes wspólny jest zagrożony, stanie w jego obronie, i oskarżyciel, wśród oklasków głupiego motłochu, runie pod zarzutami kalumniatorstwa, bluźnierstwa, niekarności, pod ciosami grubej i prostackiej broni, przeciw której rozum, dowcip i uczciwość tylko u rozumnych i uczciwych ludzi popłacają! O, weź, przeczytaj!
Słuchałem z zadziwieniem i jakąś grozą nieokreśloną tych gorżkich słów, powiedzianych z niewymownym zapałem i z głębokiem przekonaniem. Napisałem je tu i odczytuję z dreszczem — wielki Boże! dwadzieścia parę lat przeszło nad moją głową od czasu, gdy je słyszałem, a każdy rok szepce mi do ucha, że ojciec Makary mówił prawdę... Nie, z tym szeptem w uchu żyć nie można, będę pracował nad tem, aby się stać optymistą!
To, co mi ks. Makary dał do przeczytania, do optymizmu skłonić mię nie mogło. Był to list p. Klonowskiego,