Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/262

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzyszących czasem obojętnej i nic nieznaczącej rozmowie. Tak upłynęła reszta owych wakacyj — dopiero, gdyśmy się już wybierali do Lwowa, przywieziono jednego dnia z poczty list do p. Starowolskiego, opatrzony niezwykłym stemplem poczty w Czartopolu. List ten był od p. Klonowskiego, i zawierał, wśród niesłychanych żalów na moją niewdzięczność i niesforność, prośbę, by mię p. Starowolski znaglił do powrotu do Hajworowa, jak gdyby tam było moje rodzinne miejsce i jak gdybym oddalił się ztamtąd, lekceważąc najświętsze obowiązki. Podobnej treści, ale bardzo suchym i kategorycznym co do formy, był drugi list wystosowany do mnie. Zawierał on groźbę, że w razie, gdybym nie usłuchał rozkazu, opiekun mój zażąda pomocy władz i każe mię przystawić przemocą. Domyśliłem się, że pan Klonowski doszedł już, jakiego figla wyplatałem mu, uwożąc Burglera z Czartopola, a jednocześnie doniósł mi O. Makary, że opiekun mój iw Ławrowie niemniej stanowczo domagał się mojego przybycia, ponieważ, jak twierdził, dopuszczam się rozmaitych wybryków, na które żadną miarą pozwolić nie może.
Doprowadzony do ostateczności, nie chciałem jednakowoż opowiedzieć p. Starowolskiemu właściwej przyczyny gniewu p. Klonowskiego, której się domyślałem. Rotmistrz wiedział już atoli bardzo wiele o stosunkach, jakie zachodziły między mną a moim opiekunem, i w oburzeniu swojem odpisał p. Klonowskiemu w sposób wcale niedwuznaczny, że nie myśli narażać mnie na jego dalszą opiekę, ale wyszle mię do Lwowa wraz ze swoim synem. Nie wiem, jakiby było miało skutek to oświadczenie p. Starowolskiego, sądzę atoli, że nierównie więcej doniosłości miała następująca krótka epistoła, na którą zdobyłem się pod wrażeniem tego nowego zwrotu w zamiarach p. Klonowskiego;
„Panie! Źle pan szukałeś skryptu, który pan dałeś śp. ojcu mojemu. Papier ten znajduje się w rękach, z których go pan nie wydobędziesz, a ponieważ nie wszystkie sądy będą na pańskie rozkazy tak jak sąd żarnowski, więc zostaje panu tylko ten wybór: Albo dotrzymasz pan słowa,