Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/240

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pojedynkować, uważałem zawsze, że się z nich śmiano! Boję się być śmiesznym wobec rotmistrza i panny Elwiry..
— Niema nigdy nic śmiesznego w sprawie honorowej, jeżeli jest prowadzona honorowo, a w tem, spuść się na mnie. Co się zaś tyczy rotmistrza, to powiem ci na ucho, że miał on pojedynek z porucznikiem od huzarów w pietnastym roku swojego życia, i że postrzelił go W bok szkaradnie. A ty masz już podobnoś rok siedemnasty i wstydziłbyś się być babą!
To zdecydowało mię ostatecznie, i stanęło na tem, że ponieważ nie wypada, aby Józio wyzywał Pomulskiego W domu swojego ojca, więc p. Jakób wyzwie go w mojem imieniu, a Józio będzie jego sekundantem. Bronią miały być pistolety, miejscem spotkania pewna linia W lesie, po drugiej stronie rzeki, czas naznaczony był nazajutrz na g0dzinę piątą rano, a pretekstem wybornym były dziki, które tam pod lasem psuły kukurydzę włościanom...
P. Jakób niezwłocznie zabrał Pomulskiego z sobą do ogrodu, pomówił z nim, później przywołał Józia i W pół godziny Wszystko było załatwione. Przy obiedzie i przy herbacie, Elsia zachowywała się względem mnie równie okrutnie, jak przy śniadaniu; ale teraz, kiedy znałem powód jej oziębłości, martwiłem się mniej, i pocieszałem się nadzieją, że się zrehabilituję W jej oczach. Odpychałem z niechęcią przypuszczenie Józia, że Elsia nie Wierzy W blagę Pomulskiego, ale udaje tak tylko, aby nas obydwu zmartwić i dokuczyć nam trochę. Byłoby to nieludzkiem, niegodnem jej serca; to być nie mogło. Józio upierał się przy swojem, a ja tem więcej znajdowałem argumentów na obronę Elsi.
Tak to, moje panie, inaczej o was sądzą wasi bracia, a inaczej kochankowie!
Przy kolacyi pan Jakób zapowiedział wyprawę na dziki, w której może zechce wziąć udział p. Pomulski. Ten kręcił się jakoś dziwnie w swoich kołnierzykach, i bąknął coś o swojem zamiłowaniu W wyprawach tego rodzaju. Pan Jakób nie mógł się wstrzymać od żartu, że „ksiądz kapelan“ zabije może tym razem przynajmniej