Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lecenie, tyczące się Burglera i przenocowawszy w klasztorze, nazajutrz pospieszyłem do Starej Woli, gdzie, wstyd mi wyznać, zrobiłem dziwny efekt, z wielkim szumem, hukiem i trzaskiem zajeżdżając przed ganek ekstrapocztą, wziętą w Ławrowie. Mogłem był łatwo znaleść tańszy i skromniejszy ekwipaż, ależ gdyby mię była przypadkiem ujrzała Elsia, złażącego z wozu, jakim mię Hryńko wiózł onegdaj do Czartopola! Pod ziemię byłbym się musiał schować przed jej złośliwym uśmiechem... Ekstra-poczta, to zupełnie co innego: wywołała ona tylko dobroduszny uśmiech, na oblicze pana Starowolskiego, gdy wyszedł obaczyć, kto to zajechał z tak niezwykła pompą? Sądzę teraz, że musiałem być niezwykle komicznym w tej mojej okazałości, nierównie komiczniejszym, niż na furze hajworowskiej, ale bądź co bądź, zrobiłem efekt, i Elsia Widziała mię z okna, i serce biło mi silnie pod najpiękniejszym moim tużurkiem...
Józio wybiegł i rzucił mi się na szyję, jak gdyby mię kilka lat nie widział, pan Starowolski przywitał mię serdecznie, a nawet stary wiarus Jacenty, pełniący obowiązki kamerdynera i kredencerza, znalazł dla mnie jeden z rzadkich swoich uśmiechów. Potrzeba wiedzieć, że Jacenty uśmiechał się tylko wtenczas, gdy witał p. Starowolskiego lub Józia po długiem niewidzeniu; oprócz tego raz tylko widziałem, że śmiał się i płakał oraz z radości, było to przy sposobności, gdy Józio powalił strzałem pierwszy raz w swojem życiu rozjuszonego odyńca, któremu nawet najstarszy myśliwy byłby ustąpił z drogi z wielkiem uszanowaniem. Wówczas to Jacenty zdobył się na najdłuższy frazes, jaki z jego ust słyszałem, a frazes ten brzmiał:
— Jak Boga kocham, panie rotmistrzu, nasze dziecko takie walne, że niech mię piorun trzaśnie, jeżeli nie będzie drugi rotmistrz z niego!
Poza takiemi nadzwyczajnemi okolicznościami, Jacenty był milczący i poważny, jak senator rzymski i rozmawiał dłużej chyba tylko ze starym swoim wachmistrzem, panem Jakóbem. Tem cenniejszym był dla mnie ów uśmiech