Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wożeniem zboża, dostaniesz stójkę ze wsi. Oto jest właśnie obywatel Hryń Zadorożny ze swoim ekwipażem, który cię odwiezie. A czujesz, Hryńku — dodał po rusku, zwracając się do włościanina, stojącego w pokornej postawie — abyś meni ne jichaw na Czartopil, ałe na Wilku Hajworiwska, ta na Dobrowleny, bo tam tra rohaczku płatyty, a na hostynci z tej wiz duże trjese i takij porach, szcza hody wytrymaty, szcze panycza rozbołyt kołowa, nim jego zawezesz do Staroj Woli, rozumijesz?
Ta, rozumiju, proszu pana, aboż to meni perszyj raz jichaty? — zauważył Hryńko.
— No, bądź zdrów kawalerze i kłaniaj się odemnie panu Starowolskiemu — rzekł mój opiekun, wracając do dworu. Antek wyniósł tymczasem mój tłumoczek z oficyny i zapytał mię w sekrecie z wielką obawą, czy „pan“ nie pytał się, gdzie spałem? Uspokoiłem go w tej mierze i pozyskawszy jego dalszą przyjaźń dwoma szóstakami, wylazłem na wóz wyścielony słomą; poczem Hryńko, klnąc po rusku, ale w sposób pogański, zaciął konie i ruszył przez wieś ku karczmie, znajdującej się na jej końcu, zkąd rozchodziły się drogi, jedna do Czartopola, a druga do Wólki Hajworowskiej i do Dobrowlan, obydwie zaś prowadziły do Ławrowa i do Starej Woli. Zrozumiałem był aż nadto dobrze troskliwość p. Klonowskiego o to, aby mię wóz nie strzął i aby mię kurz nie dusił na murowanym gościńcu i postanowiłem bądź co bądź pojechać na Czartopol. Z początku atoli daremne były moje usiłowania porozumienia się z Hryńkiem, bił on konie i klął co się wlazło, snać miał coś na sercu, co go wprawiało w zły humor. Niewielka szczypta dyplomacyi z mojej strony wystarczyła, aby się dowiedzieć, że miał tego dnia wozić swoje snopy z pola, a tymczasem p. Klonowski, od którego na przednowku wziął był pół korca jęczmienia, kazał mu za procent jechać do Starej Woli, co w istocie nikogoby w dobry humor wprowadzić nie mogło. Zaproponowałem tedy, aby stanął koło karczmy i aby się pokrzepił na mój koszt kieliszkiem wódki, a gdy nektar ten Zdziałał już swój rozweselający skutek,