Przejdź do zawartości

Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rej Woli, i wszystkie inne drobne zdarzenia, które mię spotkały. W odpowiedzi otrzymałem, między innemi wezwanie, abym jeszcze dokładniej Opisał to i owo, co widziałem W Starej Woli, a osobliwie pannę Elsię. Oprócz tego donosiła mi Hermina, że komornik ogromnie irytuje się powolnością sądów w mojej sprawie, że nie może wykołatać jakiegoś terminu i t. d. Pisała mi, że potrwa to zapewne jeszcze rok przynajmniej, nim odbiorą p. Klonowskiemu opiekę nademną, tymczasem zaś p. Wielogrodzki tak gorliwie wziął się do rzeczy, że nie Zajmuje się prawie niczem innem, jak tylko moim procesem.
Studya nasze szły tymczasem zwykłym trybem, a w życiu naszem konwiktorskiem zaszła ta jedna tylko zmiana, że Gucio Klonowski zmienił swoje postępowanie bardzo znacznie i zachowywał się nierównie grzeczniej i przyjaźniej wobec mnie i Józia. Musiano mu „nakiwać“ w domu. Po końcu roku szkolnego, otrzymawszy jak najlepszą promocyę, musiałem rad nierad jechać do Hajworowa z Guciem i z nieuniknionym p. Krutyłą — opiekun mój żądał tego k0niecznie, i niepodobna było opierać się jego rozkazowi, choć serdecznie byłbym wolał jechać do Starej Woli, a przedewszystkiem do Żarnowa. Napisałem długi i smutny list do Herminy, malujący mój żal z powodu tego przeciwnego zbiegu okoliczności, i pojechaliśmy wszyscy trzej sami, bo p. Klonowski oczekiwał u siebie jakiegoś licznego zjazdu sąsiedzkiego i nie mógł przybyć do Ławrowa.
W Hajworowie doznałem tym razem o tyle lepszego przyjęcia, o ile odmiennem już było wobec mnie zachowanie się p. Klonowskiego. Nie było tam Wprawdzie tej nadzwyczajnej czułości, z jaką opiekun mój był dla mnie w przytomności księży i p. Starowolskiego, owszem, chłód i obojętność wiały z każdego kąta i z każdej twarzy, ale przynajmniej nie dawano mi czuć na każdym kroku, jak pierwej, że jestem tyle pożądany w Hajworowie, ile nim bywa piesek w kręgielni, przeszkadzający grającym. Umieszczono mię wraz z p. Krutyłą w pokoiku gościnnym, przytykającym do wielkiej sali jadalnej, i oprócz godzin, w któ-