Strona:Jan Lam - Dziwne karyery.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Admirał portowy... jest to po prostu admirał, który zostaje w porcie, podczas gdy inni pływają po morzu.
— I nosi jakie oznaki?
— Oczywiście, tylko pojmujesz pan, że ponieważ robimy wszystko w sekrecie przed Chaocyą, więc na razie będzie to...
— Tajny admirał portowy!
— Nieinaczej.
— Hm, hm, panie te, panie tego, kochany doktorze; wiadomo panu, jak dalece pałam chęcią służenia sprawie publicznej. Zdaje mi się, że w chwili obecnej najlepiejbym to mógł uskutecznić, przyjmując posadę tajnego admirała portowego, która zupełnie odpowiada moim siłom i zdolnościom. Zresztą zrobię Wtorkowskiego moim adjutantem, a to panie te, panie tego, urodzony marynarz: jest nawet prezesem towarzystwa gimnastycznego, a na okręcie gimnastyka jest niezbędnie potrzebną. Otóż podejmuję się zrobić to wszystko na mój własny koszt, nawet gdyby potrzeba munduru, szlifów, kapelusza z piórem... jeżeli tylko kochany doktor zechcesz wspomnieć o tem gdzie należy!
— Z największą przyjemnością; nie wątpię nawet, że pańska ofiara będzie najwdzięczniej przyjętą. Zrobi się to z pewnością. Tymczasem chciałbym pomówić z szanownym sekretarzem o interesie, o którym wspominaliśmy.
— A, o zajęciu Plejty i o przecięciu komunikacyj Laputańczykom! Mój plan byłby...
— Nie, nie o tem. O ulokowaniu akcyi Orędowniczki w gronie naszych przyjaciół politycznych... Wspomniałem panu, że pismo, ażeby miało należytą powagę, nie może być organem jednego człowieka, ale powinno opierać się na stronnictwie. Ja z mojej strony ponoszę chętnie wszystkie ofiary, ale potrzeba także, ażeby stronnictwo...
— O, niezawodnie! Zrobi się, zrobi się, kochany doktorze! Proszę tylko o nieco czasu, bo to widzisz pan, u nas gdy potrzeba sięgnąć ręką do kieszeni, to wszystko idzie jak z kamienia. Między nami mówiąc, obywatele nasi nie mają jeszcze wyrobionego poczucia swoich obowiązków...