Strona:Jan Lam - Dziwne karyery.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w dyrekcyi teatru, w nadzorze szkół miejskich i w stowarzyszeniu spożywczem. Nieukontentowanie było tedy wielkie w całem „gronie“, i kiedy dr. Mitręga otrzymał list hr. Skirgiełły, miał już ucho przesycone skargami w tym samym kierunku, co pierwsza część przytoczonego powyżej Post-Scriptum. Postanowił tedy czemprędzej znieść się z „gronem“, i w tym celu rozkazał Marcinowi osiodłać czemprędzej Machiawela.
Stanisław siedział przy swoim stoliku w redakcyi, przjr oknie parterowem, wychodzącem na podwórze domu, w którym mieściła się cała Orędowniczka wraz ze swoją drukarnią. Pisał, korygował, i ani się domyślał, że w tejże samej chwili p. Kluszczyński śpiewał na jego cześć hymny pochwalne w swoim dworku, w obecności p. sekretarzowej i panny Natalii, hymny, które były tylko powtórzeniem tego, co słyszał od dr. Mitręgi. Wyłuszczał on im, że literatura i nauka sama przez się nie prowadzą do niczego i dobre są chyba na to, ażeby chodzić bez butów, równie jak belferstwo, ale że trochę literatury, trochę nauki i trochę belferstwa w połączeniu z władzą nad codziennym arkuszem drukowanego papieru, otwierają dziś drogę do znaczenia i da majątku. Sekretarzowa słuchała tego wywodu z upodobaniem, i gładziła włosy panny Natalii, która udawała zupełną obojętność. Obojętność ta atoli była udaną, na stoliku bowiem koło panienki leżał wczorajszy numer Orędowniczki, w którym znaczony cyfrą S. W. znajdował się fejleton pod tytułem „Dworek na przedmieściu“. W fejletonie tym, i w dworku, jaśniała piękność, którą autor obarczył całą sumą doskonałości niewieściej, a raczej dziewiczej, i ku której wyciągał tęskne ramiona nieśmiałej, ale wielce poetycznej swej muzy. Była to melodyjna przygrywka do więcej esencyonalnych rzeczy, o których mówił sekretarz, i jedne z drugiem, tj. melodya i esencya, tak jakoś trafiało do serca panny Natalii, że pomieniony „S. W. a prezentował się u jego progu (bo serce musi mieć próg, skoro ma komórki) w nowej zupełnie i bardzo korzystnej postaci. Ale, jak powiadam,