Strona:Jan Kasprowicz - Obraz poezji angielskiej T. 4.djvu/41

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Więcej twa flaga, niż rycerską, zwie się;
    W cień się przy tobie trykolora niesie;
    Nie zdzierzy ciebie warga nienatchniona
    I w sercu mojem pieśń bezwładnie kona...
    Majestatyczni męże! Nie do wiary
    Są wasze czyny, lecz dech mi bez miary
    Zapiera los wasz! Nienawistne dusze,
    Dla których obce są miecze i kusze —
    Jakież to wstręty, czuję, budzą we mnie,
    I to tem większe, bo czuję daremnie!

    O Polsko! Widzę w tem krzywdę niejedną
    Ust wpółlitośnych, co zowią cię biedną!
    Biedna! To Angjla żalem cię obdarza,
    A złodziejskiego nie zdusi cesarza!...
    W pętach Burbonów, Francja się nie ruszy
    I Niemcy w sobie już nie mają duszy:
    Państwa te martwi olbrzymia przewaga,
    Nieustraszona li Polska się zmaga.
    „Wyście bogaci w sławę, krew lejecie,
    Lecz nie wesprzemy was, my biedni przecie!“
    Urągająca losom, w oczach świata
    Z nieśmiertelnością dziś się Polska brata;
    Choć znów Oprawca wpycha miecz w nią krwawy,
    Przecież nie zerwie z skroni wieńca sławy.
    I znów ofiara pada uwieńczona,
    Święte jest miejsce tam, gdzie ginie ona.

    Lecz zbądź się, duszo, czarnych przepowiedni:
    Duch wielkiej Polski nieśmiertelny! Przedni
    Blask, który z niebios poto jest zesłany,
    By rozwścieklone poskromić tyrany.