nieustępującego krwawemu prześladowaniu komuny. A Prorok szedł naprzód, zmiatając z oblicza ziemi to wszystko, co mu stawało na drodze, i było już zupełnie jasne, że dąży do władzy nad światem i że władzę tę zdobędzie, jeśli nie powstrzyma go coś nieprzewidzianego.
W Watykanie śledzono od pierwszych chwil działalność Rabbiego z niepokojem i uwagą. Ale wieści o nim przychodziły ogólnikowe i bezładne. Pisali biskupi Wschodu, ale pisali z kryjówek, do których schronili się przed zbliżającym się zaklętym wrogiem. Nie było nikogo, ktoby oko w oko mu się przyjrzał i zdał o jego działaniach sprawę jako świadek. Śpiżowy kardynał postanowił wysłać pewnych ludzi, którzyby przypatrzyli się Prorokowi zbliska i pośpieszyli do Rzymu dla zdania mu bezpośrednich wyjaśnień. Kilku wybitnych duchownych z różnych miejsc otrzymało rozkaz udania się do Budapesztu niezależnie jeden od drugiego w tej myśli, że jeden przynajmniej wyjdzie cało z tak trudnej przeprawy i pożądane wieści zawiezie do Rzymu. Jednym z tych mężów był ojciec Wincenty.
— I oto dlaczego spotykacie mnie tutaj! — skończył swe tłumaczenie ksiądz.
— Ależ pan narażasz się poprostu na śmierć! — zawołał ze współczuciem Strafford.
Ksiądz uśmiechnął się.
Strona:Jan Łada - Antychryst.djvu/89
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.