Strona:Jan Łada - Antychryst.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jego mają charakter idealistyczny i doktrynerski i nic dotąd nie zdradza, by je chciał stosować do polityki. A skoro raz przekonamy się o tem, przestanie być dla nas niebezpieczeństwem i będziemy go traktowali, jak indyjskich jogów i genjalnych maniaków.
Z poza kosza kwiatów, zasłaniającego róg tarasu, ozwał się głos nabrzmiały szyderstwem.
— Strzeż się, dostojny, bo z tym programem indyferentyzmu i tolerancji dla doktrynerów rządy wasze doczekają się jeszcze przykrych niespodzianek!
— Oho! Już Kwaśniewski wsiadł na swego konika! — szepnął baron.
Delenda est Carthago! — dorzucił ktoś inny.
A Kwaśniewski mówił dalej, tnąc swym przenikliwym głosem jak brzytwą i wysuwając naprzód z pomiędzy kościstych ramion wiewiórczą swą twarz żółtą i wyschłą jak pergamin.
— Komuniści mieli w jednem rozum: wytępili, nie do szczętu niestety, najniebezpieczniejszego z wrogów państwowości i kultury, jakim jest chrystianizm. Wy teraz zamiast dalej iść tą samą drogą i chwast ten wykorzenić ostatecznie, bawicie się w liberalizm i dajecie zatrutemu zielsku odrastać. Poczekajcie trochę, a zje was rdza owa od podstaw, jak zjadła państwo rzymskie!