Przejdź do zawartości

Strona:Jan Łada - Antychryst.djvu/253

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie i argumenty dla przezwyciężenia inercji Gesnareha. Na podstawie owych informacyj udało się referentowi skreślić dość dokładny obraz tej, którą nazywał złośliwie la seconde Pucelle d’Orléans. Gesnareh wysłuchał go do końca, wychylony przed siebie i zdając się pić mu z ust każdy wyraz. Potem rzucił szereg pytań. Nowa Joanna przebywała przestrzeń między jednym oddziałem wojska a drugim w aeroplanie, odróżniającym się od innych białobłękitną barwą i sztandarem z labarum. Statek krążył przeważnie na skrajnym froncie. Wiadomo było, gdy się ukazał, że na nim znajduje się Joanna.
— Wybrać najlepsze siły z floty powietrznej, zgromadzić je pocichu na granicy i znienacka uderzyć na statek, na którym znajduje się ta kobieta — rozkazał krótkim swym, donośnym głosem, którego oddawna nie słyszano w jego otoczeniu. — Nie strzelać! Biada, jeśli komukolwiek z załogi spadnie włos z głowy! A zwłaszcza jej! Pochwycić ją żywcem i bez szwanku, zachować w zdrowiu i we czci i przywieźć bez zwłoki do Krakowa, jakbym to ja sam był lub ktoś mi bliski! Ma się stać błyskawicznie! Głowy panów Rady odpowiadają za niespełnienie rozkazu lub zwłokę.
Powstał i zstąpił ze stopni tronu. Panowie Rady padli na kolana, jak nakazywała etykieta. W oczach ich malowały się zdumienie i konsternacja.