Strona:Jan Łada - Antychryst.djvu/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rażony piorunem u stóp rabbiego Gesnareha, a rabbi położył nogę na jego głowie, upominając widzów, by nikt nie śmiał władcy bluźnić.
Legenda dodawała jeden jeszcze szczegół, zawierający w sobie wyjaśnienie zagadki. Na czole owego człowieka, który legł jakby rażony piorunem, dostrzeżono czarną plamkę. Gesnareh, mówiono, użył elektrycznego prądu, ukrytego w fałdach płaszcza, dla ukarania niedogodnego śmiałka i dla owładnięcia wyobraźnią tłumu. Wieść jednak rozbiła się rychło o chwałę mistrza, jak ptak postrzelony przez myśliwca. Teraz poczynała znów krążyć w mgłach nocy, drżąca i cicha, jak błędne ogniki na moczarach. Bo rodzina Kahanów, ku której zwracała się ogólna ciekawość, milczała jak grób, a synowie i zięciowie Chaima przesadzali się jeden przed drugim w wyrazach hołdu i uwielbienia dla „boskiego pana“, jak najczęściej nazywano Gesnareha od jego przybycia do Krakowa, i mimo żałoby i boleści po dziadku nie kryli się z mniemaniem, że krótko przed śmiercią zdziecinniał i stał się myszygene.
Władca Europy mógł teraz spokojnie siadać na tronie w obłoku kadzideł. Nie było już komu dawać przeciw niemu świadectwa. Moc i cud szły za nim, jako pies idzie za swym panem.
Istotnie bowiem z władztwem jego działo się właśnie tak jak z rosnącą chwila do chwili