Strona:James Fenimore Cooper - Ostatni Mohikanin.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

aby odetchnąć świeżem powietrzem. Doszedłszy do bramy wypadowej, ujrzał dwóch mężczyzn, zbliżających się do fortu od strony obozu francuskiego. Jednym z nich był Sokole Oko, drugim oficer francuski. Twarz strzelca była blada i zatroskana; szedł bez broni z rękami związanemi na plecach.
Majora zabolał widok ten niewymownie. Pośpieszył tedy natychmiast do pułkownika Munro, aby dowiedzieć się czegoś o wieściach jakie przynosił strzelec. Dowódcę zastał w sztabie twierdzy. Stary szkot był bardzo wzburzony i długiemi krokami przechadzał się po pokoju.
— Przybywa pan jak na zawołanie, panie majorze — zwrócił się do wchodzącego oficera. — Chciałem właśnie zaprosić pana do siebie. Natty Bumppo, czyli Sokole Oko, jak go powszechnie nazywają w puszczy, został pojmany w drodze powrotnej przez francuzów wraz z pismem generała Webba. Obecnie generał Montcalm odesłał mi jeńca, aby mógł poświadczyć autentyczność pisma.
— Cóż zawiera te pismo?
— Otóż to... Generał Webb dał naszemu wysłańcowi pismo, które Montcalm zdołał przejąć. Nie będę ukrywał przed panem, że położenie nasze jest fatalne. Zresztą wie pan o tem równie dobrze jak i ja. Wie o tem i Montcalm. Przez parlamentarza zaprasza on mnie na rozmowę osobistą na gruncie neutralnym między fortem a obozem jego wojsk. Chce mi osobiście wręczyć list generała Webba, a zarazem chce