Strona:Jakob Wassermann - Dziecię Europy.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




Zakapturzona postać zbliża się.

Tymczasem w ogrodzie zdarzyła się rzecz niespodziana — straszliwa. Kacper stanął przy parkanie, nadsłuchując odgłosu skrzypiec, dochodzącego z okien sąsiedniej willi. Grał kandydat Regulein.
Nagle furtka, zazwyczaj zamknięta sztabą, otworzyła się. Jej otwarcie poprzedził brzęk. Ktoś gwałtownie odrywał sztabę. Zasłuchany, chłopiec nie zorjentował się jeszcze, skąd odgłos dochodzi, gdy już pojawił się przed nim cień. Była to jakaś postać wysoka — zakapturzona. W trwodze opuścił oczy: ujrzał żółte trzewiki. Postać zbliżała się. „To on!“ pomyślał Kacper. Zastygł w miejscu — wzniósł oczy. Ujrzał wyciągające się ku niemu ręce w żółtych rękawiczkach. Błysnęło w nich coś z metalu... I nagle posępny głos przemówił:
— Kacprze! musisz umrzeć.
Dźwięk skrzypiec naraz umilkł. Chłopiec doznał w głowie okrutnego bólu. Wzniósł ręce do czoła. Miał wrażenie, że jakaś wilgoć sączyła mu się z czoła po twarzy... Zakapturzona postać cofnęła się, przepadła w gąszczu. Nic nie widząc oczyma, przesłoniętemi mgłą, chłopiec jął teraz biedz; nogi uginały się pod nim — chwytał się