Strona:Jakob Wassermann - Dziecię Europy.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Czy zmiana dyjety na mięsną nie zaszkodziła mu?
— Zdaje mi się, że znosi ją nieco ciężko... Jakgdyby troszkę stępiał... Lecz zastosowałem się do wskazówki Pana Prezesa, że należy dać mu pokarm normalny... dla społeczności ludzkiej. Wszelako poważę się zauważyć, że w tym dniu, kiedy po raz pierwszy spożył mięso, pies — który zawsze względem niego był pieszczotliwy — obwąchawszy go, szczekał nań zajadle... jak szczeka na swoich towarzyszy podwórzowych. Nawet rzucił się nań!...
Prezes trybunału uśmiechnął się:
— No, pies — o to mniejsza. Niechby tego jeno ludzie nie robili!... Ale pozwolę sobie zrobić uwagę, panie Daumer, że nie jestem rad z tych licznych eksperymentów, których pan dokonywa na chłopcu. Leczysz go pono homeopatycznemi lekami z jego chorób. Na co to?... Jest do delikatny organizm, który rozstroi się od leków. Młodość sama przemoże choroby.
— Jestem zdumiony zarzutem Pana Prezesa! — odparł z lekką urazą w głosie nauczyciel. — „Similia similibus“ — ta zasada homeopatji wydaje mi się niesłychanie mądrą. Zresztą chodzi o bardzo małe dawki, których moc okazuje się dopiero po długiem użyciu... Właściwie dlatego uciekłem się do homeopatji...
— Mniejsza o to, kochany panie Daumer. Mam nadzieję, że wkrótce ciemności, które roztoczyły się naokół Kacpra Hausera, pierzchną. I ludzie uznają w każdym razie twoje zasługi, choćbyś