Przejdź do zawartości

Strona:Jakob Wassermann - Dziecię Europy.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Hm... To będzie ciężka robota... Ale... czy wyśledzono człowieka, który dokonał wówczas zamachu na Hausera?
— Nie!... Suma, złożona przez Waszą Ekscelencję, jest do zwrotu. Niema nadziei wykrycia zbrodniarza.
Następnych dni lord oczarował sfery towarzyskie miasta. Bagatela! — wyprawiał w hotelu uczty, na których podawano potrawy, przygotowane przez francuskiego kucharza, przywiezionego z licznym pocztem służby. Korzystał z każdej sposobności, aby zbierać informacje o Kacprze. Było to poprostu wzruszające!... Dziwiono się tylko, że nie odwiedził Daumera. Przełożył zawezwanie Hilla, którego opowieści wysłuchał z zajęciem. Ten bił się w piersi, wołając, że „Kacper nie może być oszustem!“ Lord uśmiechnął się z powodu tego ferworu i wynagrodził go po książęcemu.
Wreszcie postanowił udać się do Tuchera dla zobaczenia się z Kacprem — zwlekał z tem, „gdyż musiał opanować wzruszenie na myśl zobaczenia tego cudownego dziecka”, jak to wyjaśniał nagabującym go w sprawie tej zwłoki.
Baron Tucher, który powziął był zdala wyobrażenie o lordzie, jako o człowieku, „przybywającym zamącić spokój“, niechętnie wziął do ręki jego bilet wizytowy, — był przecie mimowoli oczarowany przez gościa przy pierwszem osobistem zetknięciu.
Wszelako w uroku, który wiał od gościa, widział coś niebezpiecznego, mogącego usidlić najbardziej odpornych, Jego dumnie wyprosto-