Strona:Jadwiga Bohuszewiczowa - Szlachetność serca.pdf/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Chłopiec był zdolny bardzo, a przytem chętny do nauki i pilny. To też ku wielkiej radości doktorowej czytać nauczył się w dwa tygodnie, w drugie dwa mógł już zacząć przepisywać książki.
Inne lekcje, jak rachunki, pogadanki o rzeczach, katechizm i historję św., odbywał razem z Olą, co jeszcze więcej zbliżyło do siebie oboje dzieci.
Dla Henia i Mani Giggio był bardzo dobrym, grzecznym i ustępliwym, ale Olę otaczał jakimś wprost uwielbieniem. Każde życzenie dziewczynki, było dla niego rozkazem, który spełniał z uśmiechem rozradowania w swych zawsze smutnych oczach.
Ola odpłacała mu się serdeczną miłością i martwiło ją to, że Giggio był zbyt poważnym i nie śmiał się prawie nigdy
— Mamusiu, dlaczego on nie skacze i nie śmieje się tak, jak Henio i Mania? — zapytała dziewczynka matki, do której miała nieograniczone zaufanie i której sie zawsze ze wszystkich swoich trosk zwierzała.
— Prawdopodobnie córeczko — odrzekła doktorowa — że Henio i Mania są dziećmi szczęśliwymi, którym ani pieszczoty rodzicielskiej, ani niczego w życiu nie brakowało, a on, biedak, ledwie