Strona:Jadwiga Bohuszewiczowa - Szlachetność serca.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z zarumienioną twarzyczką, na której malowało się dziwne podniecenie.
— Mamusiu! — wołała już od progu, — czy mamusia wie co sięstało?
— Nie nie wiem, moja ty chodząca gazetko — uśmiechnęła się doktorowa i pogłaskała okrągłą buzię córeczki.
— Ach mamuniu! — ciągnęła dalej z przejęciem Ola — spotkałam Dorotkę i Hanię, córki tego robotnika, co to mieszka na samym końcu ulicy, wie mamusia. Obie były zapłakane i powiedziały mi że jakiś zły człowiek ukradł im ze stolika trzy złote monety, które byty przeznaczone na zapłacenie komornego, że ich tatuś nie ma więcej pieniędzy że jeśli fabryka im nie pożyczy, to zostaną bez dachu. Tak mi żal tych dziewczynek i ich mamusi, która podobno całą noc przepłakała
— To bardzo poważny wypadek, moja córeczko — rzekła doktorowa — tem smutniejszy, że dotychczas u nas tego nie bywało, a przynajmniej odkąd z waszym tatusiem mieszkam, o żadnej kradzieży słychać nie było. Co zaś do Piotra, moje dziecko, to dla niego ta kradzież może się stać prawdziwą klęską. Biedak pracuje w fabryce dopiero od pół roku, a regulamin fabryczny nie pozwala wyda-