Strona:Jack London - John Barleycorn.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kiedy po wielu latach, spotykając go w każdym tłumnie uczęszczanem miejscu, mogłem powitać go jak dobroczyńcę i przyjaciela z uczuciem radości. A jednocześnie nienawidziłem go i pogardzałem nim. Tak, dziwny to przyjaciel ów John Barleycom.