Strona:Jack London - John Barleycorn.djvu/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XX

Fabryka worków nie dotrzymała przyrzeczenia i nie podwyższyła mi płacy na dolara i ćwierć dziennie. Zatem, jako wolny Amerykanin, którego przodkowie w prostej linji uczestniczyli we wszystkich walkach, począwszy od wojen z Indjanami przed rewolucją, zrobiłem użytek z prawa wolnej umowy, i opuściłem pracę.
Nie zmieniłem jeszcze zamiaru wyboru stałego zawodu, jąłem tedy rozglądać się za nową pracą. Zrozumiałem jednak, że praca niekwalifikowana nie popłaca. Należy wyuczyć się rzemiosła, i wybór mój padł na elektrotechnikę. Zapotrzebowanie elektrotechników rosło bezustannie. Lecz jak nim zostać? Pieniędzy na uczęszczanie do szkoły technicznej lub na uniwersytet nie miałem; zresztą nie miałem o szkołach dobrego mniemania. Byłem człowiekiem praktycznym, w świecie praktycznym. Prócz tego wierzyłem jeszcze w dawne mity, spadek odziedziczony przez chłopców amerykańskich, zatem i przeze mnie.
Kominiarczyk mógł zostać prezydentem, każdy