Strona:Jack London - John Barleycorn.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niestety spotkaliśmy się zaledwie kilkanaście razy i pocałowaliśmy się najwyżej z dziesięć razy — krótkie pocałunki chłopca z dziewczyną — niewinne i przedziwne. — Nigdzie nie byliśmy razem — nawet na żadnym poranku artystycznym. Jeden jedyny raz kupiliśmy sobie do spółki za pięć centów słodyczy. Wierzyłem jednak zawsze, że i ona mnie kochała. Co do mnie kochałem ją naprawdę; chodziłem marząc o niej dniem i nocą przez rok i więcej, a pamięć o niej jest mi dotąd droga.