Strona:Jack London - Córa nocy.pdf/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


ODWAGA PANI SETLIFFE.


Krążyła swobodnie po wielkich pokojach i rozległych hallach, nie bacząc na to, że mieszkanie mało było oświetlone. Poszukiwała napróżno tomu poczyj, niedoczytanego i zarzuconego gdzieś, tomu, o którym teraz dopiero przypomniała sobie. W bawialni zapaliła światło. Zwierciadła odbiły jej postać przybraną w fałdzisty płaszcz z miękkiej różowej materji. Z powodzi koronek wychylały się obnażone ramiona i szyja. Na palcach miała wciąż wszystkie pierścienie, a jej jasne i bujne włosy nie były jeszcze rozpuszczone. Była subtelnie, wdzięcznie piękna. Miała niepokalany owal twarzy i czerwone wargi i delikatne rumieńce na policzkach. Oczy jej były błękitne, ale należały do tego gatunku oczu-kameleonów, które na żądanie patrzą dziewczęco niewinnie, niekiedy zaś stają się stalowo szare lub djamentowo chłodne, względnie zapalają władczym płomieniem woli.
Zapaliła światła i przeszła przez hall do pokoju porannego. W progu jednak zatrzymała się nagle, wytężając słuch. Z oddali doleciał nie odgłos, ale raczej cień szmeru, czy lekkiego poruszenia. Mogła