Strona:Jack London - Córa nocy.pdf/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wymknął się i pustki, osiągając jednocześnie równowagę.
Znów więc pogonił za gołębiem, który na wysokości pięciuset stóp przeleciał nad miastem Berkeley i skierował się w stronę wyżyny Contra Costa. Młody Winn spostrzegł rozrzucone w dole bloki starej swej uczelni, Uniwersytetu Kalifornijskiego, poczem wzbił się znów do góry aby dopędzić ptaka.
Jeszcze nad temi samemi wzgórzami Contra Costa omało że nie poniósł awarji. Gołąb leciał teraz nisko tuż nad gęstym gajem eukaliptusów. Gaj ten był solidną zaporą dla wichury. Nagle ptak zatrzepotał się gwałtownie i poderwał o jakieś sto stóp wzwyż. Winn domyślił się zaraz przyczyny tego zjawiska. Silny wiatr zachodni bił w zwartą ścianę gaju. Gołąb został porwany przez powrotną falę roztrącającego się powietrza. Widząc to lotnik znów uciekł się do swego wypróbowanego już środka. Zmniejszył szybko powierzchnię skrzydeł, a jednocześnie zniżył przód aparatu, aby spotkać i rozbić powracającą falę. Pomimo tego jednopłatowiec został jednakże podrzucony o jakieś trzysta stóp w górę. Ale już w następnej chwili wydobył się z tej niebezpiecznej sfery.
Gołąb minął jeszcze dwa dalsze łańcuchy wzgórz. Wreszcie Winn spostrzegł, że ptak opada na ziemię. Zobaczył otwartą polankę na zboczu wzgórza. Stała tam niewielka chata. Lotnik odetchnął na widok tej polany. Była nietylko nader do-