Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pisarzy, mogła być wielka rozmaitość w otaczającym człowieka widoku dolin i gór, wysp, rzek i zatok, usposabiających z jednej strony do wiary w wielu bogów, gdy z drugiej strony widok piaszczystej pustyni lub bezbrzeżnego oceanu skłaniał go do uznania jednego bóstwa.
Pobudki polityczne nakazywały cesarzom zapatrywać się przychylnie na przymieszkę wierzeń pogańskich do chrześciaństwa i niezawodnie okoliczność ta przyczyniła się do złagodzenia goryczy we wzajemnym stosunku dwóch współzawodników. W ludowem, świeckiem pojmowaniu chrześcian, niebo zupełnie było podobne do starożytnego Olimpu.
Gdy nieoświeceni ani myśleli dochodzić bliższych szczegółów tego nieba, ani też zastanawiać się, czy wiele rozkoszy dostarczać mogła dość nudna, wiecznie trwać mająca jednostajność, oświeceńsi inaczej myśleli. Jak to wkrótce zobaczymy, pomiędzy wyższem duchowieństwem byli ludzie, co ze zgrozą odrzucali te cielesne, materyalistyczne wyobrażenia, wznosząc głos protestu i broniąc przymiotów Wszędzieobecnego, Wszechmocnego Boga.
W tem kojarzeniu pogaństwa z nową wiarą, wszędzie naówczas się odbywającem, w widokach każdego biskupa być musiało nadawanie obywatelstwa takim wierzeniom, które od wieków krążyły w jego prowincyi...
Zdarzyło się, że Nestor, biskup antiocheński,