giej krępujących go czynników: wiary tradycyjnej i ludzi interesownych.
Nikt dotychczas nie zapatrywał się na ten przedmiot z takiego stanowiska. A jednakże tak pojmowany, przedstawia się on nam jako kwestya żywotna, a nawet jako najżywotniejsza ze wszystkich.
Przed niewielu laty byłoby rzeczą niepolityczną, a tem samem niewłaściwą dotknąć chociażby najlżejszą wzmianką tego sporu; należało owszem najstaranniej go omijać. Spokój bowiem społeczeństwa tak dalece zawisł od trwałości zasad jego religijnych, że nikomu nie wolno lekkomyślnie go zamącać. Lecz wiara, z istoty swej, jest niezmienną, nieruchomą; wiedza zaś postępową; więc z czasem nastąpić musi pomiędzy niemi niepodobna do ukrycia rozterka. Naówczas obowiązkiem ludzi, których życie oswoiło z obiema temi drogami myśli, jest przedstawić skromnie, ale stanowczo swoje poglądy, oraz rozważyć obustronne roszczenia spokojnie, bezstronnie i filozoficznie. Dzieje bowiem dowodzą, że gdy się tego nie uczyni, to nastąpią zgubne i długotrwałe klęski społeczne. Kiedy starodawne wierzenia mitologiczne runęły pod ciężarem własnych sprzeczności, ani cesarze rzymscy, ani filozofowie ówcześni nie uczynili nic, coby stosownie pokierowało mniemaniem powszechnem. Pozostawili sprawy religijne własnym ich losom, nie dziw przeto, że dostały się one do rąk ciem-
Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/9
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.