Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zmiana religii jest nieuchronną. Szanowne bóstwa egipskie, na cześć których wznoszono obeliski i świątynie, raz po raz ulegały orężowi obcych zdobywców. Nie dziw tedy, że na ziemi piramid, kolosów i sfinksów wyobrażenia bóstw traciły żywotną rzeczywistość i przestawały być przedmiotem wiary. Uczuwano potrzebę coraz nowych: Serapis wypierał Ozyrysa. Po kramach zaś i na ulicach Aleksandryi snuły się tysiące żydów, co zapomnieli o Bogu, mieszkającym za zasłoną świątyni.
Urok tradycyi, objawienia i dawności począł się rozwiewać. Podania mitologii europejskiej, objawienia azyatyckie, uświęcone wiekami dogmaty Egiptu, wszystko to przeminęło, lub przemijało. Tu Ptolemeuszowie poznali znikomość form religijnych.
Lecz pojęli też oni zarazem, że istnieje coś trwalszego nad formy religijne, które, podobne postaciom organicznym okresów geologicznych, raz zniknąwszy, giną na zawsze, nigdy się nie odnawiając, nigdy nie wracając. Pojęli też oni, że poza tym światem znikomych ułud i przywidzeń, kryje się świat odwiecznej prawdy.
Świata tego niepodobna odkryć ani za pomocą marnych podań, przekazujących nam poglądy wylęgłe w zaraniu cywilizacyi, ani przez mrzonki mistyków, którym się zdawało, że byli natchnionymi. Odsłonić go można jedynie drogą matematyki i czynnego badania przyrody; ta tylko przy-