Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/356

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pejskiej osiedliła się na zachodnim brzegu Atlantyku. Francuzi, zwabieni obfitością stokfiszów newfoundlandzkich, założyli niewielką kolonię na północ rzeki św. Wawrzyńca; Anglicy, Holendrzy i Szwedzi zajęli wybrzeża nowoangielskie i stanów środkowych; trochę Hugonotów zamieszkało w Karolinach. Pogłoski o źródle dostarczającem wieczną młodość, czyli o tak zwanej wodzie życia, przyciągnęły nieco Hiszpanów do Florydy. W głąb kraju, po za łańcuchem wsi, zbudowanych przez tych awanturników, rozciągała się obszerna i nieznana kraina, zamieszkana przez koczujących Indyan, których liczba od zatoki meksykańskiej aż do rzeki ś. Wawrzyńca nie przewyższała podobno stu ośmdziesięciu tysięcy. Od nich przybysze europejscy dowiedzieli się, że w owych pustych okolicach znajdują się jeziora słodkiej wody, oraz wielka rzeka, którą nazywali Missisipi. Niektórzy powiadali, że wpadała ona przez Wirginię do Atlantyku, inni że przerzynała Florydę, drudzy, że się wlewała do oceanu Spokojnego, a niektórzy, że dosięgała zatoki meksykańskiej. Przybywszy z krajów rodzinnych przez burzliwy Atlantyk po kilkomiesięcznej żegludze, wychodźcy ci zdawali się straconymi dla świata.
Ale przed końcem dziewiętnastego wieku potomkowie tej drobnej garstki stali się jednym z najpotężniejszych narodów na ziemi. Założyli oni rzeczpospolitą, której władza sięgała od Atlantyku