Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

palm daktylowych, cyprysów, tamaryszków, zielonych mirtów i oleandrów.
Pod Arbelą walczyli oni z indyjskimi słoniami; w gęstwinach nadkaspijskich wypłaszali z legowisk czyhającego tygrysa królewskiego. Widzieli zwierzęta, które w porównaniu z europejskiemi wydawały się im nietylko dziwnemi, ale i olbrzymiemi, jak nosorożec, koń rzeczny, wielbłąd, krokodyle Nilu i Gangesu. Napotykali ludzi różnej budowy i rozmaitego stroju: śniadego Syryjczyka, oliwkowego Persa, czarnego Afrykanina. O samym nawet Aleksandrze powiadają, że będąc już na łożu śmierci, posadził przy sobie swojego przywódcę floty Nearcha i znajdował pociechę słuchając przygód tego żeglarza podczas jego podróży od Indu do zatoki perskiej. Zwycięzca Azyi zdumiewał się widokiem przypływu i odpływu morza. Pobudował statki dla zbadania morza kaspijskiego, przypuszczając, że ono i morze czarne muszą być odnogami wielkiego oceanu, jak to Nearch odkrył o zatoce perskiej i morzu czerwonem. Postanowił przeto, aby flota jego puściła się na opłynięcie Afryki i przybyła na morze śródziemne przez słupy Herkulesowe, czego, jak twierdzą, dokonali już byli dawniej faraonowie.
Nie tylko najwięksi wodzowie, ale i najwięksi myśliciele greccy znaleźli w podbitem państwie wiele rzeczy budzących podziwienie. Kallistenes dostał w Babilonie szereg dostrzeżeń, sięgających