Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/298

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cznym stopniu dawne więzy kościelne. W krajach reformowanych nie było władzy, któraby wydała potępienie na dzieła Newtona, a wpośród duchowieństwa nie widać było ochoty do wtrącania się w tę sprawę. Z początku zresztą uwagę protestantów pochłaniały ruchy głównego ich nieprzyjaciela, katolicyzmu; gdy zaś to źródło niespokojności ustało, a nastąpił nieunikniony podział na stronnictwa, wówczas cała uwaga skupiła się na spory ze zwaśnionemi wyznaniami. Luteranie, Kalwini, Episkopalni, Prezbiteryanie mieli pilniejsze sprawy od wglądania w matematyczne zacieki Newtona.
Tak tedy niepotępiona, a raczej niedostrzeżona, wśród wrzawy sekt powaśnionych, wspaniała teorya jego ustaliła się i ugruntowała. Filozoficzne jej znaczenie, nieskończenie było ważniejszem od dogmatów, o które ci ludzie się spierali. Nie tylko udowodniła ona teoryę heliocentryczną i prawa Keplera, lecz przekonała zarazem, iż, jakkolwiek silnym mógłby być opór powag kościelnych, słońce musi być środkiem naszego układu, a prawa Keplera są skutkiem konieczności matematycznej; niepodobna bowiem, iżby mogły być czemś innem.
Lecz jakież to wszystko ma znaczenie? To głównie, że w obroty ciał układu słonecznego opatrzność się nie wtrąca, lecz że zostają one pod panowaniem niezmiennego prawa, które samo znowu jest wynikiem konieczności matematycznej.