Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miało granic, kiedy chrześcianie stawali się uczniami mahometanina, a co jeszcze gorsza — niedowiarka. Gniew Dominikanów, zakonu, do którego należał ś. Tomasz, tem był większy, że współzawodnicy ich, Franciszkanie, przychylni byli awerroizmowi; a Dante, który trzymał stronę Dominikanów, uważał Awerroesa za wynalazcę najniebezpieczniejszej nauki. Teologiczna nienawiść wszystkich trzech panujących religij ciążyła na nim: obwiniano go o autorstwo okropnego zdania, że „wszystkie religie są fałszywe, chociaż wszystkie może są pożyteczne“. Próbowano nawet na soborze Vienneńskim wyrobić nakaz zniszczenia pism jego i zakaz czytania ich przez chrześcian. Dominikanie, zbrojni orężem inkwizycyi, przerażali chrześciańską Europę bezustannem prześladowaniem. Wszelki objaw ówczesnego niedowiarstwa przypisywali filozofowi arabskiemu. Lecz nie był on całkiem opuszczony: w Paryżu i po miastach Włoch północnych Franciszkanie podtrzymywali poglądy jego, a w całem chrześciaństwie pełno było rozpraw z ich powodu.
Z natchnienia Dominikanów Awerroes stał się w oczach malarzy włoskich symbolem niedowiarstwa. W wielu miastach włoskich napotykamy obrazy lub freski, wyobrażające sąd ostateczny, oraz piekło; na nich często się daje widzieć postać Awerroesa. Tak np. w Pizie występuje on wraz z Aryuszem, Mahometem i Antychrystem. Gdzieindziej obala go ś. Tomasz. Stał się on nie-