Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do wykonywania wielkich czynów, jakich w istocie dokonali Saraceni. Przemieniają one rozpacz w poddanie się i uczą ludzi pogardzać nadzieją. Przysłowie muzułmańskie powiada: „rozpacz jest wolnym człowiekiem, a nadzieja niewolnikiem“.
Jednakże wiele wypadków na wojnie okazało jasno, że lekarstwa ból uśmierzają, że umiejętoość goi rany, że prawie umierających można wydrzeć mogile. Lekarze Żydzi stanowili żywe, pożądane zaprzeczenie fatalizmu koranu. Stopniowo surowość zasady łagodziła się; przyznawano, że w życiu jednostki wolna wola coś znaczy i że człowiek może w pewnych granicach samodzielnie losem swoim rozrządzić, ale że co do narodów, to te, nie podlegając osobistej odpowiedzialności względem Boga, poddane są władzy praw niezmiennych.
W tym względzie przeciwieństwo pomiędzy ludami chrześciańskiemi a mahometańskiemi było nader wybitne: chrześcianin wierzył w nieustanne mieszanie się opatrzności w sprawy świata i ani przypuszczał istnienia praw niemi rządzących. Zdawało mu się, że modlitwą i błaganiem można uprosić u Boga zmianę porządku rzeczy, a gdyby to się nie udało, to, że można się było udać jeszcze do Najświętszej Panny, lub też do orędownictwa, albo do pomocy relikwii. Jeżeli własne modły nie skutkowały, to pozostawało jeszcze pośrednictwo księdza, a przez niego wyjednać można było wdanie się świętych mężów kościoła, szczególnie gdy