Strona:J. Servieres - Orle skrzydła.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzeńca. On był nieporównanym w pokazywaniu różnych sztuczek: połykał noże, węgle płonące, robił jajecznicę w kapeluszu i t. p. Komendant Szmiht wyraził głośno swoje zadowolenie. Ośmielony tem Piotr, po skończeniu widowiska zbliżył się do niego i prosił, żeby pozwolił urządzić następnego wieczora, małą zabawę na okręcie; Piotr chciał pokazać majtkom angielskim „Starego Nicka”, czyli „Figle szatana.”
Komendant roześmiał się głośno i prośbie starego nie odmówił. Uradowany weteran zagrał za to na kilku pustych butelkach hymn narodowy angielski.
Wkrótce potem wszyscy rozeszli się na spoczynek. Wszedłszy do swej kajuty, Jerzy ujrzał w niej Piotra.
— Czy drzwi dobrze zamknięte? — zapytał go stary zniżonym głosem.
— Dobrze — odparł Jerzy.
Stary weteran pochylił się do ucha młodzieńca i począł szeptać:
— Mamy na statku 30 Anglików; 18 z nich ja jutro wieczorem zabawię w sali żołnierzy; sześciu będzie na służbie, starszyzna grać będzie w karty w sali oficerskiej, inni są ranni. Gdy usłyszysz hałas w sali żołnierskiej, zamknij natychmiast na klucz grających w karty w sali oficerskiej, potem damy sobie już radę.
— Ależ... — rzekł Jerzy.