Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.III.djvu/255

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
253
5 SIERPNIA.

temperatury, począwszy od półowy Sierpnia. Teraz w Odessie, poczyna się dopiéro, druga jak tu nazywają wiosna; to jest najśliczniejsza jesień; ciągnąca się do Października. Drzewa rozzieleniają się na nowo, akacje i tamarysy rozkwitają, ale nikt się już nie kąpie, strzegąc zdradliwego zawiania. Klimat miły, łagodny, ale ostróżnie z nim!
Obiadowaliśmy w kilku u najsławniejszego tutaj kucharza Autonne; który nie wiém czy na swą sławę zasługuje.
Było to pożegnanie kilku łaskawych przyjaciół, których miłego przyjęcia, uprzejmości, życzliwej grzeczności z serca pochodzącéj, nigdy nie zapomnę.
28 Sierpnia. Dzień cały prawie spędziłem na tamożni, stojąc na straży w Pakhauzie. Cóż to znowu za wyborne migały mi się postacie! Czemuż opisać tamożnianych dramatów nie można? tych niepokojów zbliżających się, tego zafrasowania kobiét, którym przerzucają sukienki, śmiertelnych dreszczów osób, co się opakowały zakazanemi towary, konwulsyjnych drgań ręki, która co chwila padając na stérczącą kieszeń, zdra-