Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.III.djvu/253

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
251
4 SIERPNIA.

równinę do miasta znikł z oczu, czarowny obrazek. Na téj równinie, jak dotąd pozostała świadczyła trybuna, odbywały się wyścigi konne.
A! czemuż nie mogę skompletować krótkiéj wzmianki, kilką wybornemi (w oryginale) portretani, któreby się tak łatwo przenieść dały na papiér. Portretami postaci, które tak łatwo (au morale) odrysować, jak fizjononje ludzi obdarzonych charakterystycznie wyrosłym nosem, zakrzywioną brodą i t. p. — Mieliśmy w naszém towarzystwie kilka osób, do téj kategorji należących; coby się dały dwoma rysami naszkicować. Ale niestety! nadtośmy doznali nieprzyjemności, z powodu jednego wspomnienia w początkowych tomach (odwiedziny w pałacu Woroncowa), żebyśmy się na nowe ważyli narażać.
Zostawim więc w notatkach naszych, szkice panicza ze stolicy przybywającego; panny przybyłéj (co było widoczne) z naszego guberńskiego miasta, wielkiéj pani jadącéj na przejażdzkę w żałobie z djamentami, pewnego Półkownika, pewnego malarza, pewnych żon i mężów i t. p.