Przejdź do zawartości

Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.III.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
197
2 SIERPNIA.

derze. Mnóstwo usypów, mogił, resztki wałów zastanawiały po drodze nieustannie. Niektóre świéże krzyże kamienne miały na sobie.
Czwartego Sierpnia, rano opuściliśmy pocztową stację; nic więcéj o Benderze niedowiedziawszy, prócz przysłowia, które zachowało pamiątkę plączącéj się tu dawniéj Czumy. Przysłowie lu świadczy, że nic gorzéj nie dojada, nad benderską czumę. Z Benderu chcieliśmy jechać na Tiraspol, ale Dniestr tak ogromnie rozlał, że przeprawa między Benderem a Tiraspolem, uważała się za prawie niepodobną. Postanowiliśmy jednak probować jéj, i w tym celu po nad fortecą pojechaliśmy ku promowi chodzącemu tu przez rzekę.
Stara warownia ze swemi mury grubemi, z wieżycami ciężkiemi i czerwono świéżo pomalowanemi dachy, ukazała się tu groźnie pilnując rzeki. U stóp jéj dolina dniestrowa, zielona, zarosła, teraz po większéj części ogromnemi przybyłemi wody zalana była. Gdzieniegdzie wierzchy wysokich drzew wystawały tylko nad wezbrane fale. Nie dość więc było przez sam Dniestr się przeprawić,