Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.III.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
120
2 SIERPNIA.

mi już urozmaiconą okolicą uprawną, wiodła coraz bliżéj Dniestru, prędko zatarła w naszej pamięci Kauszany, które mijaliśmy tak wzgardliwie.
Kraj nad Dniestrem znowu wcale różny, od wczoraj widzianego stepu. — Brzegi rzeki wyniosłe, pogięte, wzgórkowate. Na prawo w szerokiéj dolinie, zarosłéj trzciną i laskami, pokazywał się wspaniały Dniestr wijący się malowniczo, otoczony wzgórkami kształtnemi, już łysemi, już zarosłemi, rozmaitym krzewem. Wzgórza te, gdzieniegdzie pookrywane, pogięte, żółtawe, zielonawe, poplamione gaikami; z garbami gołemi wystająceni z zarośli — przedstawiają widok niepospolicie piękny. W miarę, jak się ku Dniestrowi zbliżamy, flora widocznie się mieni, wiele jednak krzewów, drzew, traw nam znajomych; mieszają się z nowemi dla nas roślinami. Drzewa w ogólności nizkie i bajrakowate; jednego nie widziałem starego i prostego, zieloność świéża, gąszcz bujna. Prześliczne, u nas trudno dające się przyswoić, skompje, puchem różowym okryte drzewka, tak pięknie urozmaicające zieloność dębów i