Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.II.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
65
16. LIPCA

tak zwanego europejskiego stroju, że codzień nikną przed nim, zawojowane, narodowe ubiory. Widziałem wielu Greków, którzy woleli z tandety wzięte surduty i fraki, niż swój malowniczy strój własny; których już tylko czerwona z kutasem czapka odznaczała; kobiéty, które Greczynkami tylko pozostały zawojem nieforemnie zlepionym z chustki muślinowéj, na głowie. Szkoda, prawdziwie szkoda, że nasz niepojęcie prozaiczny strój tak się wszystkim, niezmiernie pożądanym i naśladowania godnym zdaje. Za lat pięćdziesiąt, sto, znikną narodowe stroje; a mówcie co chcecie, z niémi wiele narodowości cech, niewidzialną nicią do nich przywiązanych. Szkoda narodowych ubiorów, bo ten co je zastępuje, tak sucho i pospolicie brzydki. — W Odessie jednak długo jeszcze zapewne, pozostanie ta rozmaitość ubiorów, co ją od innych miast naszych odróżniać będzie.
Ogniskiem ruchu w Odessie, jest mianowicie kilka ulic — Bulwar naprzód, plac około Bursy w pewne pory dnia i tygodnia, potém nadewszystko ulica Richelieu, włoska de Ribas — Bazary: grecki, stary i t. d. Między